Podwyżki prądu bez rekompensat

„Nie będzie znaczącego wzrostu cen prądu w 2020 roku” – zapewniał w radiu RMF FM tuż przed wyborami, w październiku ubiegłego roku ówczesny szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.

Teraz, gdy już wiadomo, że prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził nowe taryfy, a ceny prądu dla gospodarstw domowych poszybują górę i to znacznie, wicepremier Jacek Sasin na antenie TVN24 zapowiedział rekompensaty, ale… za rok.

„Zasada będzie taka, że po końcu roku, kiedy (…) będziemy mogli określić, ile więcej polska rodzina zapłaciła za prąd, zrekompensujemy tę różnicę” – wyjaśniał w „Rozmowie Piaseckiego”.

Tłumaczył, że Ministerstwo Aktywów Państwowych – którego jest szefem – wciąż pracuje nad mechanizmem rekompensat. „W tej chwili pracujemy nad modelem. Operacja jest duża. (…) Musimy zbudować taki system, który spowoduje, że będzie się to działo sprawnie” – stwierdził wicepremier.

Oznajmił, że rekompensaty, czyli późniejszy zwrot większych wydatków, mają być realizowane po zakończeniu 2020 roku. Nie podał jednak, kiedy zostanie wprowadzony system i na jakim etapie są prace nad projektem regulującym przyznawanie zwrotów.

„Dziś mówimy o rozwiązaniu, które będzie na rok. Potem będziemy rozmawiać o kolejnych rozwiązaniach. (…) Chcemy w kolejnym roku doprowadzić do tego, że Polacy więcej za prąd nie zapłacą. I nie zapłacą” – podkreślił Sasin.

Nie ukrywał, że będzie to kosztowało polski budżet „raczej miliardy, chociaż niewielkie”. Wszystko będzie zależało od ilości osób, które o te rekompensaty wystąpią – uznał.

„Gdyby założyć, że wszyscy wystąpią o zwrot (różnicy w cenie prądu – red.), to będą to trzy miliardy złotych” – powiedział Sasin.

No, to wyborców wykolegowali z rekompensatami za prąd.

Kmicic z chesterfieldem

Kogo ewentualnie miałby na myśli wielki Honore de Balzac, gdy pisał o zerach poprzedzających nazwisko.

„Niektóre istoty są jak zera. Trzeba im cyfry, która by ich poprzedzała, a wówczas nicość ich nabiera dziesięciokrotnej wartości.”.

Najlepszy plan posegregowania śmieci.

Tomasz Sakiewicz i media, którymi kieruje, rozpoczęły kolejną ohydną kampanię. Tym razem jej celem ma być szkalowanie marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.

Ta obrzydliwa akcja ma polegać na wysyłaniu marszałkowi kopert. Nagonka na prof. Grodzkiego od kilku tygodni trwa też w kontrolowanych przez PiS państwowych mediach.  – „We wtorek na konferencji prasowej obnażę kłamstwa i pokażę, że to nie jest atak na doktora Grodzkiego, który przez 36 lat lekarskiej praktyki nie miał najmniejszej sprawy o naruszenie etyki czy korupcję. To atak na polski Senat i funkcję marszałka” – zapowiedział w „Gazecie Wyborczej” Tomasz Grodzki.

– „Obrzydliwe. Szczujecie na człowieka. Mało wam śmierci Adamowicza? Jak można tak kłamać, niszczyć czyjeś życie, bez grama dowodów?!”…

View original post 1 868 słów więcej