Hanna Bakuła, 12.04.2020

 

Małpa w kąpieli

Małpa w kąpieli

 

„Rada małpa, że się śmieli, kiedy mogła udać człeka. Widząc panią raz w kąpieli, wlazła pod stół. Cicho czeka. Pani wyszła, drzwi zamknęła, małpa figlarz, nuż do dzieła. Dalej kurki kręcić w prawo, lewo, z dołu, z góry, aż się ukrop puścił z rury…” – to wierszyk Aleksandra Fredry napisany w XIX wieku, który cytuję z pamięci, więc mogą być nieścisłości. Bardzo mnie śmieszył, gdy byłam dzieckiem, a teraz też, bo mamy identyczną jak fredrowskiej małpy głupotę, tyle że jej kąpiel, odbywa się w obecności pani, czyli, nas.

Małpa się nas nie boi i nas lekceważy. Jest jakaś bierność społeczna. Gołym okiem widać, że się nas oszukuje, w zależności od tego, jaki numer małpa zamierza wyciąć. Jest inna liczba ofiar, raz się zamyka, raz otwiera urzędy. Przesuwa się maturę. Raz się pozwala, drugi raz zabrania. Czuję w liczbie zakazów nutę sadystyczną. Pozbawienie ludzi bycia na świeżym powietrzu, jazdy na rowerze, uprawiania sportów, spacerowania po parku, rozdzielanie rodzin na święta, a na koniec zamknięcie cmentarzy, uważam za nieliczenie się z obywatelami. Ciekawe, czy krypta na Wawelu będzie zamknięta, bo powinna. I jak będzie ze zgromadzeniami Prawdziwych Polaków?

Co za sens mają zakazy spacerowania rodzin, wspólnie mieszkających, a jeśli to w wyznaczonej odległości? Można spacerować z psem czy dzieckiem albo iść do apteki. Przy tej ilości aptek, spacer na cały dzień. Po dwudziestej aptece, wracamy tą sama drogą. Schwytani, mówimy, że szukamy rękawiczek z latexu, a tych nie ma nigdzie.

Podobno dzieci są nosicielami wirusa, to czemu wrzeszczą, kropelkując i jeżdżą na hulajnogach dookoła zatopionych w komórkach rodziców i pod nogami przechodniów. Mieszkam w żłobku, zwanym Miasteczko Wilanów i widzę, że słoiki nie mają w ogóle wyobraźni. Czemu nie zakładają dzieciom masek? Wiem, że niektóre średnie dzieci mają, ale bardzo mało. Czy nakaz noszenia ich, dotyczy też małych dzieci? Od jakiego wieku? A psy z brudnymi łapami, obwąchujące się zalotnie, które wracają do domu i często śpią w łóżkach, nie mówiąc oblizywaniu dzieci? O psach, małpa nie wspomina, woli koty, ale kręci kurkami jak szalona. Maska i rękawiczki. Za brak mandat. Ale skąd wziąć rękawiczki, jak się nie ma komputera? A czy maseczka jednorazowa w aptece za 7 złotych to nie złodziejstwo i narażanie rencistów na jej brak? Żaden staruszek nie wyda 210 złotych miesięcznie na papierowe maseczki, a rękawiczki za co? Można sobie uszyć jedno i drugie, chyba że się nie umie albo słabo widzi. Dziś w aptece pani zaproponowała mi maseczkę jednorazową z filtrem za 45 złotych!!! To już wydatek ponad 1300 zł na osobę miesięcznie.

A może w ramach miłosierdzia, Matka Nasza – Kościół by się dorzucił do akcji charytatywnej i sponsorował środki zapobiegawcze? Ludzie przez całe życie dają na tacę i wszyscy uważają za normalne, że Bóg zapłaci. Nadszedł czas to zrealizować! Jak nie ma gotówki, bo za mało ludzi chodzi do kościoła i tace świecą pustkami, to można ruszyć lokaty. A zakonnice powinny szyć darmowe maseczki, bo przecież też powinny się przydać w tych okropnych czasach.

Zamiast straszyć ludzi, można im przemówić do rozumu i serca, ale najpierw zapewnić rzeczy konieczne do przestrzegania nakazów. Opowiedzieć społeczeństwu, o tym co przeżywają lekarze przez cały dzień bez jedzenia i picia, ponieważ nie ma jak się napić w pandemonicznym kostiumie.

Oczywiście, można im poklaskać na balkonie. Na pewno ich to ucieszy, bardziej niż dodatek za trudną pracę. Mają go górnicy, kasjerki sieciówek i zawody związane z pracą w trudnych warunkach, a lekarze nie. To oni są bohaterami, którzy boją się wracać do rodzin, którym puchną twarze pod szczelnymi maskami, noszonymi po kilkanaście godzin. To oni nie mają czasu na spacer ani możliwości oddychania świeżym powietrzem, to oni mieszkają w hotelach, zamiast w domu.

Małpa natomiast szykuje pomór listonoszy i kreatywnie rozkręca kurki z wrzątkiem, bo nie wie, że wirus lubi siedzieć na papierze kilka dni. Nie myśli, że nikt nie będzie chciał liczyć głosów, głownie dlatego, że ludzie są wystraszeni, a jednocześnie jak małpie wygodnie, to odwołuje to, co powiedziała.

Chce wygrać wybory i pogonić panią, gdyby przegrała, to je unieważni i „dalej kurki kręcić żwawo, lewo, prawo, z dołu, z góry, aż się ukrop puści z rury”. Małpa w wierszu Fredry bardzo się poparzyła. Oby!

 

koduj24.pl