Choć nikt nie spodziewał się przełomu po ostatnim szczycie klimatycznym w Madrycie, to jednak opieszałość światowych liderów i brak determinacji, by podjąć wiążące decyzje naprawdę może oburzać.
Największą historyczną odpowiedzialność za emisje gazów cieplarnianych ponoszą Stany Zjednoczone. Te same, które na początku listopada oficjalnie zaczęły wychodzić z Porozumienia paryskiego, które zakłada m.in. znaczącą redukcję emisji CO2. Ignorancja nie dziwi.
W ONZ-owskim raporcie, Alston przytacza przykłady tego, jak bogate państwa Zachodu (a raczej ich zamożni obywatele) obecnie radzą sobie z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Kiedy w 2012 roku huragan Sandy uderzył w Nowy Jork, większość mieszkańców odcięta była od elektryczności.
W tym czasie siedziba banku Goldman Sachs była zabezpieczona przez dziesiątki tysięcy worków z piaskiem i zasilana mocą z generatora.