Dwa wydarzenia zdominowały dzień.
Duda ogłosił rozpoczęcie procedury ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika.
Oraz marsz PiS w obronie milionerów z dawniejszego TVP PiS.
Zastanawiająca jest procedura ułaskawienia. W jej świetle może się wyjaśnić kwestia pojmania przez policję w Pałacu Prezydenckim Kamińskiego i Wąsika. Jakby Duda chciał, aby oni zostali pojmani.
Przecież Duda mógł ogłosić wydanie aktu łaski, a tym samym natychmiast uwolnić ich od odbycia kary.
To jednak znaczyłoby, iż PiS rezygnuje z więźniów politycznych, a przecież tak potrzebuje męczenników dla swojej polityki i gromadzenia okół niej elektoratu.
Procedura ułaskawienia może trwać długo, bo o niej decyduje prokurator generalny Adam Bodnar.
A jeżeli dojdą – a dojdą – śledztwa w sprawie Pegasusa, to przestępcy PiS pozostaną w trybie recydywy. I w więzieniu spędzą długie, długie lata.
Zaś marsz PiS nie był sukcsem, jakiego Kaczyński się spodziewał. Pokrzyczeli, pochlali, politycy PiS nagadali kłamstw w swoim tradcyjnym stylu.
Na szczęście obyło się bez incydentów, acz z pisowską głupawką.
— Dobrze, że prezydent postanowił ułaskawić panów Wąsika i Kamińskiego, a nie eskalować sytuację. Pytanie tylko o zasadność procedury, którą wybrał — mówi konstytucjonalista, dr Kamil Stępniak.
Więcej o procedurze ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika >>>
Więcej o marszu PiS >>>